SLOW FOOD W ŚWIECIE


Najbardziej znane produkty SlowFood w świecie to:

• Wanilia ( Madagaskar ),
• Olej arganowy ( Maroko ),
• Ziemniaki andyjskie ( Peru ),
• Kury znoszące wyłącznie niebieskie jaja ( Chile ),
• Kawa huehuetenango ( Gwatemala ),
• Śliwki slatko (Bośnia i Hercegowina ),
• Ser z mleka jaków ( Tybet ),
• Czarna świnia gaskońska ( Francja ),
• Czerwone indyki ardeńskie ( Francja ),
• Czarna fasola tolosa ( Hiszpania ),
• Ser cheddar z hrabstwa Somerset ( UK ).

SLOW LIFE



Niechęć do fastfoodowego stylu życia narastała w wielu kręgach społeczeństw Europy Zachodniej, USA czy Japonii od wielu lat. Zalew dostarczanych do domu “chińczyków”, pizzy, sprzedawanego w biegu, bezpośrednio z okienka hamburgera, nieprzebrane ilości butelek win bez żadnego wyrazu przewalających się po supermarketowych półkach, kolorowych wędlin smakujących jak wióry, miliardy
maili w jednej chwili pędzących w sieci internetowej, ludzie biegnący do i z pracy itp. itd. - prędkość stała się zasadą obowiązującą.

Powszechnie obowiązujący dyktat zrób to szybciej, zrodził jednak na całe szczęście, anty - dyktat.

Każda akcja powoduje reakcję – tego nie trzeba udowadniać.

Siłą rzeczy musiały powstać więc działania biegunowo różne, a więc już nie fast life tylko slow life. Ruchy te są dużo szersze niż by się nam z początku zdawało, bowiem to już nie tylko slow ford zamiast fast food. W błyskawicznym tempie powstają : slow shopping, slow travel, slow design czy slow university etc.

Skoro opisywana reakcja jest aż do tego stopnia dynamiczna na całym świecie, niezbicie świadczy to o “głodzie” na podobny styl życia wśród większości społeczności.
Pęd życia przenosi się także na sferę konsumpcji. Ludzie coraz częściej spożywają w biegu. Gorąca kanapka w barze na rogu, dania odgrzewane w mikrofalówce stają się codzienną codziennością. Nie mamy czasu delektować się posiłkiem, nie dbamy o jakość pożywienia. A przecież od tego, jak się odżywiamy, zależy nasze zdrowie i kondycja. Stąd problem nadwagi i otyłości oraz gwałtowny wzrost liczby osób cierpiących na choroby cywilizacyjne. Jesteśmy niewolnikami prędkości i wszyscy ulegliśmy podstępnemu wirusowi, jakim jest szybkie życie (fast life), które burzy nasze przyzwyczajenia, zakłóca naszą prywatność w domach i zmusza nas do objadania się fast food'ami.

Fast food
przynosi ogromne zyski. Na całym świecie. A tam, gdzie są ogromne zyski, tam są ogromne pieniądze, a tam gdzie są ogromne pieniądze, to one grają pierwsze skrzypce, a dopiero później wysoka jakość i personalizacja produktu. Tak jak przy produkcji supermarketowych win, tak i tutaj, producenci odpowiadają na imperatywy wielkich sieci handlowych, takie jak standaryzacja i uniformizacja gustów i smaków. Dzisiaj ujednolicenie nie tylko widać w sposobie ubierania się, kreacji identycznych modeli samochodowych dla mieszkańca czy to Seattle czy to Otwocka, podobnych kursów i form myślenia na uniwersytetach.

Globalna standaryzacja chyba najbardziej wyczuwalna jest jednak………na talerzu.

Bezpośrednim impulsem, a może raczej kroplą, która przelała miarę było otwarcie w roku 1986 r. Mc Donald's, u stóp Schodów Hiszpańskich, w samym sercu, kolebki naszej cywilizacji, wiecznego miasta, Rzymu. A skoro, i tak wszystkie drogi tam prowadzą, to musiało, właśnie tutaj dojść do zderzenia, czy też starcia tych dwóch filozofii, czy raczej stylów życia.

Za założyciela ruchu uważa się włoskiego dziennikarza i architekta Carlo Petrini. Trudno się dziwić, iż to właśnie on stał się ojcem SlowFood, skoro pochodzi z miasteczka Bra, na północy Włoch, słynnego ze swoich wspaniałych win, białych trufli, serów i genialnie wprost przyrządzanej wołowiny.

Może też impulsem dla sympatycznego Włocha, jest styl życia w Bar, o którym to mieszkańcy powiadają krótko:

życie tutaj płynie wolno i leniwie,
ale za to bardzo przyjemnie...

PRZESŁANIE


Każdy człowiek na świecie ma prawo do przyjemności i korzystania z uroków życia. W konsekwencji, powinien on postępować odpowiedzialnie, to znaczy tak aby uchronić dla następnych pokoleń dziedzictwo regionalnych tradycji kulinarnych, a więc bronić prawa do smaku nie tylko dla siebie, ale i swoich następców.

SlowFood is good, clean and fair food.

Wszystko to, co spożywamy powinno dobrze smakować, być produkowane czystymi metodami, w sposób, który nie ma negatywnego wpływu na środowisko naturalne, a producenci powinni otrzymywać uczciwe wynagrodzenie za swoją pracę.

Głównym założeniem ruchu jest celebrowanie i pielęgnowanie smaku potraw oraz promowanie regionalnej naturalnej żywności. SlowFood chce chronić od zapomnienia wszystko to, co daje przyjemność garstce osób, a mogłoby dawać każdemu z nas - oczywiście każdemu kto tylko zechce po nią sięgnąć.

Ale idea SlowFood to nie tylko zdrowa, jak najmniej przetworzona, tradycyjna żywność i delektowanie się jej smakiem. Filozofia SlowFood ma szerszy wymiar, przenosi się też na inne sfery życia. By żyć w stylu slow, należy zwolnić, wręcz zatrzymać pęd życia, skierować się w stronę natury. Mniej czasu poświęcać na codzienne obowiązki, pracę i zdobywanie dóbr materialnych, a więcej na obcowanie z przyrodą. Wypoczynek na łonie natury jest bardziej efektywny – przywraca spokój i działa wyciszająco na cały organizm, jest ukojeniem i dla ciała, i dla duszy. Zwolennicy idei życia slow przekonują, że dzięki temu odzyskamy poczucie zadowolenia i wewnętrznej harmonii. A lekarze zapewniają, że takie zwolnienie obrotów i jednocześnie bardziej świadome odżywianie zmniejszą do minimum ryzyko zawału serca, cukrzycy, a nawet chorób nowotworowych.

W TEMPIE ŚLIMAKA



Nie bez powodu symbolem ruchu SlowFood jest ślimak – istota ze swej natury powolna, a więc zupełnie nie pasująca do współczesnego świata.

Wyraża to pragnienie odwrócenia czasu, przeciwdziałania pewnym złym nawykom, teraźniejszym i przyszłym. Ślimak to rodzaj symbolu przeciwko prędkości – obsesji współczesnego świata. Jest pochwałą nie tylko odpoczynku i relaksu, których brakuje w naszym życiu, ale także przenika do sfery konsumpcji żywności.

Istota tak nie dotknięta przez pokusy nowoczesnego świata ma coś nowego do ukazania, jest być może czymś w rodzaju amuletu przeciwko rozdrażnieniu, przeciwko zaniedbaniom ludzi zbyt leniwych by czuć i smakować, zbyt zachłannych, by pamiętać, co przed chwilą połknęli. Symbol ten pozwala różnym ludziom się jednoczyć. To idea, z którą każdy może się identyfikować.

Ślimak, ponadto, czuje się zawsze jak u siebie w domu, skoro nosi go zawsze ze sobą.

SlowFood zakłada jedzenie w spokoju, powoli, bez pośpiechu i w skupieniu. Podczas posiłku należy się delektować smakiem i zapachem potraw. Koniec więc z jedzeniem w biegu, w barach szybkiej obsługi czy wręcz na ulicy. Żywność typu SlowFood ma spowodować, że człowiek na chwilę oderwie się od codziennych obowiązków, żeby w ciszy i spokoju ducha zjeść coś smacznego i zdrowego.

Dla SlowFood zasadą jest nie dopuszczanie do np. miksowania, ścierania, smażenia, działania wysokim ciśnieniem. Nie stosuje się sztucznych dodatków, barwników, aromatów, konserwantów, zamienników, polepszaczy smaku i zapachu. Metody wykorzystywane w technologii slow to tylko tradycyjne suszenie, duszenie, marynowanie, dojrzewanie, wyciskanie. Wszystkie surowce używane w produkcji muszą być pochodzenia w pełni naturalnego. Taka żywność ma nie tylko unikatowy smak i zapach, ale też więcej wartości odżywczych. Jest bardzo zbliżona do żywności naturalnej, dzięki czemu jest dobrze przyswajalna przez organizm. Nie działa alergennie ani nie wywołuje zatruć pokarmowych. Takie pożywienie jest po prostu zdrowe i bezpieczne. Zwolennicy SlowFood podkreślają, iż żywność powstająca bez silnej interwencji człowieka zachowuje substancje biologicznie czynne, które chronią przed chorobami, wzmacniają siły obronne i odmładzają. Żywność w stylu slow food jest to żywność nisko przetworzona, wytwarzana metodami tradycyjnymi z całkowitym pominięciem zaawansowanych technologii produkcji żywności. Dlatego właśnie najważniejsi są mali, lokalni, “z dziada pradziada” wytwórcy tradycyjnej i tradycyjnie dobrej żywności.

Logo SlowFood jest zarejestrowanym znakiem towarowym i może być tylko używane za zgodą Organizacji SlowFood lub jego Convivium.

MARNOTRAWSTWO


Na świecie istnieją miliony gatunków warzyw, a dziś zaledwie 10 ( słownie: dziesięć ) z nich stanowi 90% światowej produkcji rolniczej.

Onegdaj, i to stosunkowo nie tak dawno temu, w różnych miejscach na świecie, można było spożywać praktycznie tylko produkty lokalne i regionalne.

Obecnie, codziennie bezpowrotnie znikają z biosfery setki gatunków roślin i zwierząt, codziennie też ze światowej kultury skreśla się kolejne elementy - widać to doskonale na przykładzie regionalnych potraw, będących przecież ważną, ale i najbardziej chyba ulotną częścią naszej kultury materialnej.

W XX wieku zanikło lub wyginęło 75% wytwarzanych wcześniej w Europie produktów spożywczych, upraw rolnych i odmian zwierząt. W tym samym czasie w Ameryce aż 93%. Aktualnie na świecie ponad 33% odmian zwierząt hodowlanych jest na wymarciu. W ciągu ostatnich 100 lat zanikło 30 tysięcy odmian warzyw. Średnio co 6 godzin ginie jedna odmiana warzywa.

W efekcie wszystko się staje coraz bardziej jednorodne, a co za tym idzie, nudne i monotonne ( socjologowie określają to jako: “uniformizacja i standaryzacja smaków” ).

SLOW WINES


SlowFood i wino czy wino i SlowFood to para nierozłączna, a nie tylko małżeństwo z rozsądku. Pod warunkiem, iż wino jest winem prawdziwym, a nie winem coca-cola prosto z supermarketu, a SlowFood to w istocie rzeczy wyrób regionalny, wytworzony zgodnie z najlepszymi tradycjami danego regionu.

Wszystko wskazuje na fakt, iż światowy rynek winiarski podąża w dwóch kierunkach, a mianowicie produkcji win przemysłowych tzw. supermarketowych i wyrafinowanych win „rzemieślniczych”. Tendencje te wynikają z gigantycznej wprost nadprodukcji win na świecie, produkcji, której nigdy nie będziemy w stanie skonsumować. Wynika stąd fakt, iż jakość win będzie rosła, a ich cena malała. Nie dotyczy to jednak najbardziej wyrafinowanych win wytwarzanych zgodnie z najlepszymi tradycjami z gron zbieranych ręcznie, najstaranniej selekcjonowanych i pochodzących wyłącznie z najlepszych działek (crus).

W szczególności wina bio i wina biodynamiczne, a więc wina wytwarzane bez użycia jakichkolwiek środków chemicznych zasługują w pełni na określenie SlowWines.
Tak jak prawdziwe SlowFood tak i prawdziwe wina SlowWines, muszą być wytwarzane z niezwykłą wprost atencją i przy użyciu [w jak największym stopniu] tradycyjnych metod. Produkcja win bio i biodynamicznych, przeżywa w chwili obecnej prawdziwą eksplozję, ale dotyczy to praktycznie wyłącznie winiarskich regionów, w których najwyżej ceni się jakość wytworzonego wina, a także jego unikalność, tak jak to ma miejsce np. w .Burgundii, Alzacji, Prowansji i Alto Adige..

SLOWFOOD W POLSCE


SlowFood pomaga nam wszystkim powrócić do korzeni prawdziwego smaku, który teraz pamiętają już tylko nasi dziadkowie i rodzice. Pozwala przenieść się w świat niepowtarzalnego zapachu wypiekanego chleba i pochylić się nad jego doskonałością.
Bazowanie na naturalnych składnikach, brak konserwantów, oraz tradycyjne i unikalne sposoby produkcji, to podstawy wytwarzania żywności SlowFood. Szynka winna smakować jak szynka, a soki mają być prawdziwą esencją owocu, z którego są wyciskane. Kura drepcząca po obejściu i dziobiąca “to co lubi” ma niezapomniany smak, nieporównywalny ze smakiem kury przemysłowej. SlowFood broni kuchni babuni i ginącego stylu życia: biesiad, które łączą rodzinę i przyjaciół, rytuału porannej kawy, czasu dla siebie i dla innych.

Produkty spełniające standardy SlowFood wytwarza w Polsce około 40 rodzinnych firm.

A oto niektóre z nich:

Kiełbasa lisiecka - powstaje z krojonych ręcznie kawałków wyselekcjonowanej szynki (około 2 na 3 cm), które po odpowiednio długim peklowaniu, trafiają do grubego wołowego jelita. Produkcja kiełbasy kończy się wędzeniem drewnem bukowym lub olchowym. Specjalność podkrakowskich Liszek i Czernichowa.
Oscypek – słynna specjalność podhalańskich bacówek, wytwarzana owczego i nie pasteryzowanego mleka uwędzonego pod powałą szałasu w tzw. komorniku dymem z ogniska. U każdego bacy smakuje inaczej, bo jego walory zależą od ziół i traw porastających łąki, na których pasą się owce, oraz od receptury. Znawcy uważają, że najsmaczniejszy jest wiosną, gdy mleko zawiera najwięcej tłuszczu. Oscypek od 400 lat wytwarza się ręcznie, w szałasach i tylko w okresie dojenia owiec, czyli od maja do września.
Bryndza, bundz, żętyca – podobnie jak oscypki, wytwarzana z mleka rodzimej polskiej owcy górskiej, której początki chowu na Podhalu sięgają XV-o wieku
Śliwowica łącka - która ma dawać krzepę i krasić lica, przed wojną oficjalny monopol na jej produkcję miało dwóch Żydów, teraz wytwarzana jest przez wielu okolicznych mieszkańców, którzy ze 160 litrowej beczki przefermentowanych śliw, po podwójnej destylacji otrzymują około 10 litrów doskonałego 70-o procentowej gorzałki.
Jarzębiak z Izdebnika, nalewki z Lanckorony – inne alkoholowe rarytasy dawnej Galicji
Krowa polska czerwona – dająca doskonałe mleko o wysokiej zawartości tłuszczu, idealne do produkcji szlachetnych serów dojrzewających. Rasa znajdująca się pod opieką ojców cystersów ze Szczyrzyca
Karp zatorski - początki rybactwa i hodowli karpia w Zatorze sięgają czasów panowania Bolesława Krzywoustego, który przekazał Ziemię Zatorską swemu synowi Władysławowi. W ten sposób pod koniec XII wieku odmulone po wylewie Wisły jezioro w Bachawicach rozpoczęło trwającą do dziś przygodę z rybołówstwem. W połowie XV wieku Księstwo Zatorskie przeszło do Korony Polskiej i odtąd królowie polscy otoczyli te krainę, a zwłaszcza jej ryby, troskliwą pieczą. Oczywiście, wśród ryb królował karp. Jego walory smakowe potrafili docenić królowie polscy sprowadzając go przez długie lata na swoje stoły - stąd też wzięła się zachowana do dnia dzisiejszego nazwa „karp królewski”, którą tak wielu hodowców przypisuje swoim karpiom. Będąc jednak całkowicie zgodnym z historyczną prawdą wypada podkreślić, że jedynie karp z Zatora ma prawo szczycić się nazwą karpia królewskiego. Ta wspaniała ryba, która swoją wielkością, wygrzbieceniem i sposobem ułuszczenia wielokrotnie na różnego rodzaju wystawach zachwycała hodowców całej Europy. ,
Bułki Kukiełki – drożdże, pszenna mąka, woda i sól + specjalny zaczyn i staranne wyrobienie ciasta oraz tradycyjny piec opalany drewnem to tajemnica unikalnych bułek kukiełek z podkrakowskich Liszek.
Jabłka z Raciechowic – w samych Raciechowicach i okolicy ( Małopolska ) wciąż ludzie potrafią odróżnić kilkadziesiąt odmian jabłek (jest ich tam około 60). Poza znanymi odmianami, takimi jak papierówki, kosztele, malinówki, szare i złote renety, kronselki, landzberskie czy antonówki znajdukemu tutaj prawie zupełnie niecodzienne nazwy jak np. . grafsztynka, bojken, ananas berżenicki, kantówka cesarza Wilhelma, pepiny Linneusza, sztetyny, piękna z Rept a także grochówka.
Podobnie jak różnorodność szczepów winogron jest w krajach winiarskich ich prawdziwym bogactwem, tak Polska „jabłkami stoi”.
Kapusta charsznicka – podobnie jak jabłka pośród owoców, tak polska kapusta króluje pośród warzyw. Najsłynniejszym miejscem upraw są okolice Charsznicy gdzie ciagle można napotkać tak niecodzienne odmiany jak kamienna głowa, kalina, langediker, amager, brunszwicka, agat, benia czy fantazja

Pozostałe produkty rodzimego SlowFood warte wspomnienia to:

• Wody mineralne i lecznicze z Krynicy, Muszyny i Wysowej
• Sidziński ser spod Białej Góry
• Miody spadziowe z Kamiannej
• Kiszone i marynowane rydze z Krynicy
• Miody pitne Macieja Jarosa
• Powidła świeckie produkowane przez Towarzystwo Przyjaciół Dolnej Wisły (produkowane bez użycia konserwantów)

ŹRÓDŁA



1. Slow Food International.com
2. Wywiad T.Pióro dla “Przekrój”,
3. Gazeta Wyborcza
4. Twoje Zdrowie
5. Turystyka winiarska z VINTRIPS®